Czerwony Kapturek według Lustra Sceny
17 marca 2018 roku wraz z zaproszoną przez nas grupą teatralną Lustro Sceny / The Mirror of Stage odwiedziliśmy dwie polskie szkoły sobotnie. Młodzi artyści z Edynburga pod dyrekcją Patrycji Zając wystawili swoją wersję znanej baśni o "Czerwonym Kapturku" dla uczniów Polskiej Szkoły Języka i Kultury Ojczystej w Northampton i Polskiej Szkoły Sobotniej w Wellingborough im. Pilotów Dywizjonu 303. Dzięki uprzejmości pani kierownik Grażyny Herbut i pani dyrektor Elżbiety Smyklej spektakl zobaczyć mogły także dzieci, które wzięły udział w naszym Konkursie Recytatorskim.
Spektakl ów jest inscenizacją baśni z klasycznego zestawu Jana Brzechwy pod tytułem „Bajki Samograjki”. Jest to świetnie wszystkim znana historia rezolutnej dziewczynki, która, aby pomóc chorej Babci, musi samotnie dotrzeć do jej chatki, długą drogą, prowadzącą przez las... A jak wiadomo, leśne gęstwiny skrywają wiele tajemnic... Czy Kapturek spotka się z Babcią i czy każdy wilk jest zły? Ta lubiana przez pokolenia bajka, rozbawi i wzruszy widzów w każdym wieku. Dodatkowym atutem spektaklu jest wpadająca w ucho, tradycyjna oprawa muzyczna w unikalnych, oryginalnych aranżacjach. ~ źródło: Lustro Sceny
Zapraszamy do naszej recenzji spektaklu, oraz krótkiego materiału filmowego zarejestrowanego w trakcie występu aktorów
Lustra Sceny / The Mirror of Stage.
Lustro Sceny w mediach społecznościowych
Czerwony Kapturek według Lustra Sceny
recenzja spektaklu
autor: Rafał Jasiński
Reżyserką przedstawienia jest Patrycja Zając, która wystąpiła w nim również w fenomenalnej roli Babci Czerwonego Kapturka. Tej znakomitej i niezwykle przekonującej kreacji dopełniła też perfekcyjna charakteryzacja i starannie dobrana garderoba - tu należy dodać, że te elementy widowiska okazały się też dodatkowym atutem w przypadku inscenizacji mickiewiczowskich "Liliji...", o której napiszemy szerzej już wkrótce.
Zabawnym faktem, uwypuklającym to, jak wiarygodnie udało się Patrycji przedzierzgnąć się w Babcię, jest to, że Ekipie Lokomotywy - mającej przyjemność po raz pierwszy spotkać ją osobiście właśnie pod tą postacią - mimo świadomości tego, że pod makijażem i przebraniem skrywa się nasza droga pani Patrycja, trudno było zmusić umysły do myślenia o niej inaczej, niż jako o Babci Czerwonego Kapturka!
Młodzi aktorzy spisali się niezgorzej i prędko zjednali sobie serca, zarówno młodszych odbiorców, jak i obecnych na spektaklu przedstawicieli kadry nauczycielskiej i rodziców. W rolę tytułową wcieliła się Sanchez Biernaciak, która zagrała Czerwonego Kapturka z, właściwymi tej postaci, wdziękiem i lekkością, ponadto oczarowując wszystkich swoim ślicznym śpiewem w piosenkach, w których idealnie uzupełniała ją, wcielająca się w Mamę Weronika Krawczyk.
Swoje talenty wokalne równie pięknie zaprezentowali młodzi panowie, czyli wcielający się w Wilka Mikołaj Figiel, oraz Zachary Wakulicz, który wystąpił w roli Gajowego.
Wilk w interpretacji Mikołaja szybko podbił serca małych widzów, którzy z łatwością przełamali początkowy lęk - bo dodać tu trzeba, że Wilk Mikołaja był należycie straszny tam, gdzie należało - i nieufność do tej postaci i po samym przedstawieniu wręcz oblegali Wilka, któremu - wbrew oryginalnemu zakończeniu tej historii - po pewnym namyśle i debacie, Gajowy, Babcia, Czerwony Kapturek i Wiewiórka Róża Amelia Bilińska postanowili dać drugą szansę, miast wysyłać go do warszawskiego zoo. Mikołaj zagrał Wilka w sposób idealny a jego pełna niuansów rola zapisuje się w pamięci, jako jedna z naszych ulubionych interpretacji tej postaci.
Zachary zagrał Gajowego z wielką werwą a jego gromki śpiew wzbudził przeogromną radość wśród widowni. Wraz z wspaniale uzupełniającą obsadę Różą, która wcieliła się w Wiewiórkę, stanowili idealny humorystyczny balans dla tych, nieco bardziej strasznych, elementów spektaklu, jakimi były sceny z udziałem Wilka.
Podkreślić należy, że całości spektaklu dopełniała wspaniała oprawa muzyczna i perfekcyjna synergia efektów dźwiękowych, nad którymi czuwał mąż reżyser, Mikołaj Zając. Na dodatkową pochwałę zasługują również wprowadzone do widowiska elementy interakcji z publicznością, których ukoronowaniem było zaproszenie do wspólnej zabawy w finale, oraz, oczywiście, idealna, niepozostawiająca przestrzeni do negatywnej krytyki, reżyseria. Zadbano o to, aby na scenie ciągle coś się działo, a niektóre mini-scenki rozgrywały się niezależnie od siebie, symultanicznie - co docenić mogliśmy szczególnie, mając przyjemność obejrzeć "Czerwonego Kapturka" dwukrotnie.
Te z dzieci, które udało nam się zapytać o to, jakie wrażenia wyniosły ze spektaklu były ogromnie zadowolone (choć dodać tu trzeba, że sugestywna rola Mikołaja - Wilka - wycisnęła łezkę u kilkorga mniejszych widzów). Obecni na spektaklu dorośli podzielali zdanie młodszej widowni i wszyscy z wielkim żalem żegnali się z aktorami LUSTRA SCENY. Ekipa Lokomotywy dziękuje w imieniu dużych i małych widzów Wam, twórcy i aktorzy LUSTRA SCENY za to, że pokonawszy tak wiele mil, tak wspaniale bawiliście nas i wzruszaliście w ten sobotni poranek.
I - jak mantrę powtarzamy - chcemy więcej i z niecierpliwością wypatrujemy kolejnego spotkania.
Lustro SCENY / The Mirror of Stage!
Byliście wspaniali!